Profesor Przemysław Mroczkowski jako szekspirolog
Profesor Przemysław Mroczkowski (1915-2002) był rodowitym krakowianinem. Maturę otrzymał w IV Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza w 1933 r. i rozpoczął studia romanistyczne, które ukończył pięć lat później broniąc pracy magisterskiej pisanej pod kierunkiem znakomitego uczonego Władysława Folkierskiego. W tym samym czasie rozpoczął studia anglistyczne u Romana Dyboskiego. Wojna spowodowała, że tytuł magistra filologii angielskiej uzyskał dopiero w 1946 r., tuż przed śmiercią Dyboskiego. Wyjazdy stypendialne do Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zaowocowały wkrótce rozprawą doktorską i stałą pracą na Uniwersytecie Lubelskim, gdzie uzyskał habilitację w roku 1951. Od roku 1963 Profesor kierował Katedrą Filologii Angielskiej, przemianowaną w roku 1975 na Instytut Filologii Angielskiej. Na emeryturę odszedł w r. 1985, pozostając czynnym naukowcem i nauczycielem akademickim jeszcze parę lat. W 1997 r. w Auli Collegium Maius odbyło się uroczyste odnowienie doktoratu Profesora.
Profesor Mroczkowski był czynny naukowo w Polskiej Akademii Nauk, był też członkiem honorowym Komisji Historycznoliterackiej PAN. Po przywróceniu działalności Polskiej Akademii Umiejętności został jej członkiem czynnym i pierwszym przewodniczącym Komisji Neofilologicznej PAU, której był inicjatorem i organizatorem. W roku 1992 wziął udział w założeniu Polskiego Towarzystwa Szekspirowskiego, którego stał się członkiem honorowym.
Główna droga naukowa Profesora wiodła przez średniowieczną Europę po czasy renesansu, zajmował się też twórczością Chestertona, pismami Newmana, prozą Józefa Conrada Korzeniowskiego, twórczością T.S. Eliota, J.R. Tolkiena i C.S. Lewisa. Szekspir zajmował ważne miejsce zarówno w pracy naukowej jak i dydaktycznej.
W uznaniu nie tylko wielkiej roli Profesora w rozwoju naukowym filologii angielskiej, lecz także jego niestrudzonej pracy popularyzującej i przybliżającej kulturę i literaturę brytyjską, przyznano mu wysokie odznaczenie brytyjskie, Order Imperium Brytyjskiego (OBE).
Kiedy w roku 1966 (z niewielkim opóźnieniem w stosunku do rocznicy urodzin Szekspira) wyszła nakładem Wydawnictwa Literackiego w Krakowie książka pt. Szekspir elżbietański i żywy, w Polsce i w Europie furorę robiły już od pewnego czasu szkice Jana Kotta o Szekspirze z perspektywy współczesnej . Kott pisał z doświadczenia polskich realizacji teatralnych; jego interpretacje dramatów Szekspira wyrosły z recenzji teatralnych i przemyśleń nad wystawianiem sztuk Szekspira w polskich teatrach. Książka Przemysława Mroczkowskiego jest owocem wieloletnich studiów nie tylko dzieł wielkiego Anglika, ale – może przede wszystkim europejskiego średniowiecza. Był bowiem Profesor najpierw romanistą a potem anglistą, przede wszystkim mediewistą, a dopiero potem szekspirologiem. Jego znakomita znajomość szekspirowskich tekstów była częścią ogromnej wiedzy na temat europejskiego średniowiecza i renesansu oraz całej literatury angielskiej. Był też uczniem Romana Dyboskiego, znał dorobek wcześniejszych i współczesnych mu polskich anglistów, Władysława Tarnawskiego, Andrzeja Tretiaka, czy Stanisława Helsztyńskiego. Kiedy więc zasiadł do pisania swych szkiców szekspirowskich, pisał z prawdziwym i imponującym zapleczem uczonego z prawdziwego zdarzenia.
Tytuł książki jest dobrym przewodnikiem. Szekspir elżbietański, to Szekspir swoich czasów. To dało asumpt do napisania obszernej pierwszej części książki.. Autor adresuje swoje szkice do szeroko pojętej polskiej inteligencji. Nie tylko anglista ma tu być adresatem, ale i aktor, i „historyk każdej literatury”; amator sztuki teatralnej i teatralny zawodowiec, w sumie „każdy humanista” (s.7). Ustaliwszy czytelnika, Polaka połowy dwudziestego wieku, zapowiada Profesor przewodnictwo po nieznanej krainie odległych czasów.
Zaczyna jednak od zorientowania czytelnika w obszernej dwudziestowiecznej recepcji krytycznej Szekspira, której zawiłość spowodowana jest bogactwem tematów i zróżnicowaniem problematyki szekspirowskiej XX w. Zaczyna od Bradleya, od słynnego studium tragedii szekspirowskiej, aby pewnym krokiem przeprowadzić nas przez labirynt teorii i interpretacji anglosaskiej, wybierając najbardziej przełomowe, pionierskie, bądź ciekawe prace całej plejady najbardziej znanych autorów. Taki przegląd krytyki szekspirowskiej był dla ówczesnego czytelnika nieocenioną pomocą w zorientowaniu się co czytać i gdzie szukać pomocy we własnym zmaganiu się z Szekspirem.
Profesor definiuje swoją pozycję badawczo-interpretacyjną, pragnąc zwrócić uwagę, że całość tego studium jest nie kompilacją, ale indywidualną, oryginalną pracą własną. Mroczkowski pisze: „jeden szczególny moment wysuwałem częściej niż inne i on zwłaszcza powinien stanowić cechę własną tej książki: jest to moment gry” (s.14). Fakt, że Szekspir był aktorem, że znał i rozumiał istotę teatru jako fenomenu kulturowego stanowi fundament, na którym buduje Mroczkowski swoje interpretacje. Akcentuje wagę działania poprzez słowa, tropi zmysł sytuacyjny dramaturga, pokazuje kunszt dialogu i istotną w zamyśle rolę monologów. Zapowiada też metodę prowadzenia czytelnika poprzez szekspirowskie komedie, kroniki i tragedie: „Przyjrzenie się tematowi w miarę jego rozwijania się będzie uwypukleniem pierwiastka opowieści, którą dramaturg podaje w akcji” (s.14).
Pięć esejów wypełnia resztę książki. Autor kreśli skrótowo, ale wyraziście historię Anglii, jej kultury i języka; rzeczywistość społeczną i polityczną, w której przyszło Szekspirowi żyć; system edukacji, życie intelektualne, krążące humanistyczne nowinki, problem angielskiej reformacji i stosunek do katolików. Wreszcie przychodzi kolej na życie literackie i teatralne tej wielkiej epoki. Cechą wszystkich pięciu rozdziałów jest imponująca erudycja autora, a szczególnie cenne są dwie cechy: pierwsza, to pokazanie epoki Tudorów na tle średniowiecza, lub może precyzyjniej rzecz nazywając, jako kontynuację i novum wieków średnich. Druga, to uzmysłowienie czytelnikowi jedności kulturalnej Europy; pomimo różnic językowych, politycznych, wyścigu w podbijaniu świata i krwawych wojen, jest to czas budowania wspólnej kultury, energicznej wymiany myśli, świadomości tworzenia artystycznego w odniesieniu do wspólnych korzeni, którymi są korzenie antyczne i Judeo-chrześcijańskie. Dopiero na tym wspólnym tle można sensownie starać się pokazać niepowtarzalność zjawiska, jakim był teatr elżbietański i tworzone dla niego dzieła, których unikatowy charakter stanowi kamień milowy w historii europejskiej kultury. I jeszcze jedną zasadniczą cechę tej części książki pragnę podkreślić: znajomość średniowiecznej literatury okazuje się być niezbędna dla wyobrażenia sobie czym są wielkie dzieła Szekspira. To ciągłe rzucanie spojrzenia wstecz, aby pokazać na czym polega to, co potem, jest niezbywalną wartością książki Przemysława Mroczkowskiego. Profesor prezentuje prawdziwie humanistyczną postawę w badaniach literackich.
Szekspir elżbietański Mroczkowskiego tkwi głęboko w historii. Nie oznacza to, że jest to konserwatywne czytanie Szekspira. Historia, a szczególnie historia kultury jest przez Autora pojmowana bardzo nowocześnie i w esejach wprowadzających odnosi się on nie tylko do wysokiej literatury, ale do wszelkich jej przejawów; ważny staje się kontekst społeczny; nie pominięte są elementy polityczne i ideologiczne , a wszystko w perspektywie zmian w czasie staje się wielkim, nieustannie toczącym się procesem, w którym człowiek próbuje się odnaleźć, wytyczyć własną drogę, wyznaczyć swoją skalę wartości. Właśnie taka perspektywa pomaga Autorowi pokazać dlaczego Szekspir jest żywy.
Tu dochodzimy do drugiego istotnego znaczenia tytułu książki Mroczkowskiego: żywy znaczy współczesny. Od pierwszych stron Mroczkowski nie kryje, że pisze niejako w kontrapunkcie do Kotta. Mówię ‘niejako’, ponieważ Mroczkowskiemu nie chodzi tutaj o polemikę z Kottem. Nie kwestionuje on bowiem prawa do uwspółcześniania dzieł Szekspira w teatrze, do przekładania go na nasze czasy. Właśnie dlatego, że Szekspir jest żywy, może być tak przekładany. Celem Mroczkowskiego jest podanie nam Szekspira elżbietańskiego po to właśnie, żebyśmy zobaczyli dlaczego jest żywy.
Kott jest ważnym punktem odniesienia od samego początku. Profesor wyraża uznanie dla koncepcji i osobowości Kotta. Jest się bowiem z kim spierać, lub wobec czyich pomysłów zaprezentować własne. Podkreśla też spójność niektórych poglądów Kotta (np. o zmieniających się warunkach recepcji Szekspira). Terenem niezgody obu uczonych był na pewno Sen nocy letniej. Przemysław Mroczkowski nie negował istotnej obecności sfery seksualnej w sztuce („co Jan Kott trafne zauważył, lecz zreferował przesadnie” s.137), ale nie przyznawał jej wyłączności tematycznej. Swojemu czytelnikowi oferuje bardzo wielowarstwowe, różnobarwne aspekty tej komedii, ukazując czarne momenty, ale też podkreślając i romansowość, i farsowość poszczególnych wątków. Ciemna strona ludzkiej pożądliwości i ulegania podszeptom Erosa znajdują się w tym pejzażu, ale jako jeden ze składników renesansowej wyobraźni, literatury i kultury. Jak sam pisze, „wieloraka estetyka dramatu odbija wielorakie oszołomienie świata” (s.142).
Jana Kotta przywołuje też Mroczkowski w kontekście Jak wam się podoba.. Nie negując jego uwag na temat zwielokrotnienia problemu kto jest kim (aktor chłopiec gra Rosalindę, która gra Orlanda, który gra Rozalindę), prowadzących do kontekstów homoseksualnych, Mroczkowski zwraca uwagę na kreację postaci Rozalindy, która „nieustannie olśniewa przytomnością i dowcipem” i w tym właśnie kreacyjnym akcie Szekspira proponuje zobaczyć „przeciwwagę i orzeźwienie” w stosunku do homoseksualnych interpretacji swego adwersarza (s.154). A w bogatym zestawie figur plączących się po Ardeńskim Lesie można sobie wybierać (w końcu tytuł sztuki to Jak wam się podoba) i w tym właśnie fakcie dostrzega Mroczkowski znów „dalsze wielorakie odbicie świata”, które może do nas przemawiać żywo i współcześnie.
Warto też odnotować uwagę zwróconą na poglądy Kotta przy okazji omawiania postaci Edgara w Królu Learze. Kott widzi w nim odbicie Hioba, Mroczkowski przyznaje mu rację: rzeczywiście obłąkany, umazany błotem Tom to szekspirowskie odbicie całkowicie sponiewieranego człowieka, który, podobnie jak Hiob, nie utraci swego szlachetnego człowieczeństwa. W interpretacji słynnej sceny na urwisku w Dover nie odniesie się jednak do Kotta i jego wizji groteskowego rozwiązania w skoku, którego nie ma. Z jednej strony interpretuje tę scenę, jako zabieg „wyzwolenia od kompleksu”, jako obraz „miłości wychowawczej syna wobec ojca”, z drugiej zaś przypisuje temu rozwiązaniu dramaturgicznemu specjalną wagę, bowiem całość jest zaprojektowana na zasadzie specjalnej emfazy nadanej grze, udawaniu, zwielokrotnieniu gry w teatrze, tak charakterystycznemu dla całej twórczości Szekspira. Warto też zwrócić uwagę na wycieczkę w stronę postawy egzystencjalistycznej w tej interpretacji. Mroczkowski pisze: „[pozory] mogą stać się czynnikiem mobilizującym i tak też stosuje je Edgar. Jeżeli jego ojciec zdobędzie się na to, by zachować się jak człowiek dzielny – to staje się dzielny. Jest to trochę sartrowskie” (s.253). Inaczej niż Kott, ale równie konsekwentnie przekonuje nas Mroczkowski, że Szekspir jest żywy i współczesny.
Wartość szekspirowskich esejów Profesora polega na tym, że autor odważył się być mądrym, a mądrość oparł na wiedzy i wierze w wartości etyczne. W rezultacie przekonywająco – choć oczywiście nie ostatecznie – rozwiązał sprawę współczesności Szekspira.
Posłuchajmy na koniec jego głosu:
Nawiązując do Prospera, jako wcielenia Szekspira, pisze Profesor: w dzisiejszych czasach „[w]olno przypuszczać, że mimo największych zmian [Szekspir] broniłby niezbywalnego waloru, jaki posiada czar wywołany sztuką, a potrzebny zawsze, i to mniej dla zapomnienia o rzeczywistości, więcej dla zobaczenia – na nowo i inaczej – niektórych jej głębi” (s. 279). Oto wizja Szekspira elżbietańskiego i żywego.
Bibliografia
Kott, Jan.Szkice o Szekspirze. Warszawa: PIW 1961
Shakespeare, Our Contemporary. London, Methuen 1964
Szekspir współczesny. Warszawa, PIW 1965.
Mroczkowski, Przemysław, Szekspir elżbietański i żywy. Kraków: Wydawnictwo Literackie 1966.
Jan Kott, Szkice o Szekspirze (1961); Shakespeare, Our Contemporary (1964);
Szekspir współczesny (1965).